wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 7

*nie jest jakiś super fajny. nie myślę o nim 24h na dobę. i nawet nie jaram się nim gdy go widzę. ale ma w sobie coś co sprawia że chcę chodzić do miejsc gdzie 'przez przypadek' mogłabym go spotkać.*

*..Luiza..*
Wszyscy goście już poszli no prawie zostałam tylko ja Marcela,Marco i Mario.Pomagali nam sprzątać po 'imprezie'.Sprzątanie nam bardzo dobrze szło po chwili zatroskany Marco powiedział.
-Ej mała masz się nie przemęczać-powiedział ze swoim uśmieszkiem *.*.
-No sorki ale wyszłam ze szpitala a nie..,a nie..no nie mogę się wysłowić -powiedziałam.
-No dobra,dobra odprowadzę cię na górę -powiedział Reus,chytrze się na mnie patrząc.
-Uuu..no będę mieć ochronę -powiedziałam śmiejąc się ,Marcela i Mario patrzyli się na nas tak jakby mieli się zaraz nas zapytać "kiedy ślub" .Popatrzyliśmy się na nich z Marco a potem na siebie i znowu na nich.Oni wtedy wybuchnęli śmiechem, a potem my po nich.
-No chodź odprowadzę cię -powiedział Mario do Marceli ,śmiejąc się przy tym i pokazując jakieś ruchy.
-Ohhh oczywiście idę mój ukochany -powiedziała Marcela.Wtedy na uśmiech zeszedł z twarzy ale po chwili znowu się pojawił.
-Ej teraz na serio się was pytam,zostajecie na noc -powiedziała Marcela.
-Ja mogę zostać -powiedział Marco.Wtedy Mario po patrzył się na Marcelę i powiedział:
No my już chyba wiemy dlaczego tak się szybko zgodziłeś -powiedział i wybuchnął śmiechem z Marcelą.
-Ej Marcela co on powiedział ?-spytałam bo Niemiecki mi trochę z głowy wypadł.
-Co ty Niemieckiego nie znasz ?-spytała Marcela
-Znam ale zapomniałam po tym wypadku -powiedziałam a chłopaki dziwnie się na nas patrzyli bo nie rozumieli Polskiego.
-Ej o czym gadacie -spytała Mario.
-No bo Luiza trochę nie pamięta Niemieckiego.
-Ale przed chwilą się z nami komunikowała -powiedział zdziwiony Reus.
Wtedy Marcela się na mnie popatrzyła groźnym wzrokiem pękłam ze śmiechu,wtedy Marcela zaczęła mnie gonić .
-Nie strasz ludzi cioto-krzyczała.
-Oj tam,o tam -powiedziałam wzruszając ramionami.
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi,wszyscy bardzo się zdziwili bo była 2 w nocy ,Nagle Mario szepnął.
-Ej cicho siedźmy to  może sobie pomyśli że nas nie ma i sobie pójdzie-powiedział to po czym udał się do kuchni nalał sobie herbaty i ją popijał.
-Mario chociaż raz bądź poważny -powiedziałam.
-Ej on jest poważny, mi też nalej -powiedziała Marcela i przysiadła się do Mario.Wtedy ja i Reus poszliśmy otworzyć drzwi ku naszemu zdziwieniu ukazała się tam...

*..Marco..*
Nie mogłem w to uwierzyć stała tam jakaś dziewczyna,chyba nie znała jej Luiza ale one były takie same ,Luiza się przeraziła.
-Kim jesteś i dlaczego wyglądasz tak samo jak ja ? -spytała Luiza.
-Musimy porozmawiać -powiedziała poważnym głosem.
-Jasne wchodź -powiedziała Luiza trochę nieśmiało.
-Ale w cztery oczy -powiedziała.
Poszły na górę rozmawiały,rozmawiały tak przez godzinkę chyba bo byłem bardzo zmęczony więc siedziałem na sofie i oglądałem mecz.Po chwili zasnąłem. 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ej ludzie zapraszam na mojego drugiego bloga proszę komentujcie tego i tamtego to dla mnie wiele znaczy ! ;( : wspomnieniacofajanasdoprzeszlosci.blogspot.com

wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział 6

*..Marcela..*
Weszłam do pokoju,gdzie była Luiza i zobaczyłam,złączone prześcieradła zwisały z okna,pobiegłam szybko zobaczyć a na dole leżała Luiza, w kałuży krwi od razu zleciałam na dół,by jej pomóc.Wyjęłam z kieszeni telefon i zadzwoniłam na pogotowie,byłam strasznie zdenerwowana,ręce mi się trzęsły  po chwili przyszedł Mortiz.
-O kurde co się stało ?-spytał chwytając się za głowę.
-Chyba próbowała uciec przez okno ale była strasznie pijana i spadła -powiedziałam czekając na pogotowie.
-Przestań tak łazić w kółko,w głowie mi się kręci -powiedział Mo,a wtedy przyszedł Lewandowski był pijany ale jak zobaczył Luizę tak jakby wytrzeźwiał.Przyjechała karetka i zabrała Luizę do szpitala pobiegłam do chłopaków że jadę z Luizą do szpitala,Chłopaki chcieli jechać ze mną ale w takim stanie to mogliby tylko spać.Kazałam im się przespać i wtedy przyjechać.Siedziałam i czekałam,czekałam po jakiś 4 godzinach mojego czekania zapytałam pielęgniarkę
-Przepraszam ja jestem przyjaciółką Luizy Fronczek,która tutaj trafiła co z nią ?-spytałam bardzo niepewnie.
-Pani Fronczek,jest w bardzo ciężkim stanie nie wiadomo czy z tego wyjdzie -odpowiedziała mi smutna pielęgniarka.
-A czy mogłabym do niej teraz wejść ?-spytałam jeszcze bardziej niepewnie.
-Na razie nie jest w śpiączce,poczekamy do jutra -powiedziała i poszła.
Siedziałam tam w szpitalu i płakałam,nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić ,było mi bardzo ciężko.Patrzyłam przez szybę do drzwi gdzie leżała Luiza.Widać było że jest w ciężkim stanie..

*..Marco..*
Była niezła impreza ale jak dowiedziałem się że Luiza spadła z okna i jest w szpitalu od razu mi się odechciało imprezowania,Chciałem pojechać tam razem z Marcelą ,ale nie mogłem byłem strasznie pijany poszedłem spać,nie mogłem zasnąć cały czas myślałem o Luizie,czy przeżyje czy nie..aż zasnąłem bardzo długo spałem.Jak się obudziłem nikogo nie było u Kuby pojechałem z wielkim kacem do szpitala,szpital był duży więc się trochę pogubiłem, po 30 minutach znalazłem Piszczka jak nalewał wodę do kubeczka i brał jakieś tabletki podszedłem do niego.
-Siemka co z Luizą ?-spytałem.
-Jest w śpiączce i bardzo ciężkim stanie,lekarze mówią że z tego wyjdzie ale kto wie -odpowiedział smutny Piszczek.
-Ej a gdzie są wszyscy ?-spytałem po chwili milczenia.
-Są koło sali Luizy nawet Klopp jak się dowiedział to przyjechał-powiedział Piszczek połykając kolejne tabletki.
-Klopp te..-spytałem ale jakiś paparazzi robił nam zdjęcia..
-Ej chłopaki co tutaj robicie ?-spytał dziennikarz.
-Proszę nie robić nam zdjęć -powiedział Piszczek i poszliśmy gdzieś żeby zgubić tego paparazzi.
Pielęgniarka wzięła dziennikarza i wyrzuciła go ze szpitala,bo były skargi na niego.Poszliśmy do sali gdzie leżała Luiza.
-O Marco nareszcie -powiedział Kuba.
-Czemu mnie nie obudziliście ?-spytałem wpatrując się przez okno drzwi.
-Budziliśmy cię a ty mówiłeś "Jeszcze chwilę mamo "-powiedział Mario.
-Na pewno tak nie mówiłem -powiedziałem i pokazałem minę.
-Musimy czekać -powiedział Kuba.
Codziennie po treningach przychodziliśmy do Luizy,i siedzieliśmy tam po kilka godzin a Marcela nawet nie wychodziła.

*..Marcela..*
Siedziałam tam i czekałam sama bo chłopaki byli na treningu.Luiza co raz lepiej się czuła,bardzo się z tego cieszyłam.
Kilka tygodni później.
Luiza wychodzi ze szpitala,bardzo się cieszyli wszyscy z tego więc zrobiliśmy jej niespodziankę.

*..Luiza..*
Wychodzę ze szpitala nareszcie,nie wiem co zrobiłam,ale będę na siebie uważać.Pojechałyśmy do domu ,jak weszłyśmy byli tam wszyscy piłkarz Borussii i Klopp. Krzyczeli "Niespodzianka "Strasznie się ucieszyłam,tak samo się ucieszyła jak się dowiedziałam że codziennie mnie odwiedzali.

---------------------------------------------------------------------------------
No i zrobiłam taki głupi ten rozdział ale może komuś się spodoba mam nadzieję,mogłabym was o coś jeszcze prosić ? Moglibyście rozgłosić trochę mojego bloga bardzo mi na tym zależy,mało ludzi czyta mojego bloga a ja tak bardzo bym chciała żeby ktoś jeszcze czytał.:)
Zapraszam jeszcze na mój nowy blog : Wspomnienia cofają nas do przeszłości -marzenia pchają nas do przodu.♥  go też jakbyście mogli czytać :)) Pozdrawiam i bardzo dziękuję tym co to czytają..

czwartek, 13 czerwca 2013

Rozdział 5

*..Marco..*
Cały czas chodziło mi po głowie że pomyliliśmy domy,jak Kuba zaczął to wszystkim opowiadać myślałem że się posikam ze śmiechu.Graliśmy w butelkę, na zadanie albo prawdę.Pierwszy zaczął Mario zakręcił i wypadło na Luizę,widać było w jej oczach że się trochę boi ,ale każdy się boi Mario gdy jest pijany i gra w butelkę.Zastanawiał się trochę ale po chwili zapytał:
-Prawda czy zadanie.-spytał
-Prawda -powiedziała Luiza.
-No to zadanie,dobry wybór masz jutro na naszym treningu z nami trenować -powiedział uśmiechnięty.
-O spoko-powiedział i zakręciła butelką wypadło na Łukasza.-No to Łukasz prawda czy zadanie?-spytała z tym swoim błyskiem w oczach.
-Zadanie-powiedział pewny siebie Łukasz.
-No to masz wypić cały sok pomidorowy-powiedziała złowieszczo.
-O bleee nie lubię soku pomidorowego -powiedział zniesmaczony Łukasz.
-No właśnie wiem buaahahha-powiedziała Luiza i się śmiała.
-Mam ten sok czekaj,przyniosę -powiedział Błaszczykowski.
Błaszczykowski podszedł po sok a wtedy przyszedł Mortiz ,widziałem że Luiza się bardzo ucieszyła z tego powodu.Przywitała się z nim i przedstawiła się ,potem poszli do kuchni,nie wiem po  co..Gadałem z Marcelą ,okazała się być fajną dziewczyną,po chwili wrócili z kuchni ,ale widać było że jest bardziej zainteresowany Marcelą niż Luizą.Kuba zrobił nam kolejne drinki i wtedy zobaczyłem jak Luiza jest strasznie pijana i oczywiście poszedłem  jej pomóc wejść po schodach na górę żeby poszła spać,ale ona chciała się dalej bawić z chłopakami
 -No chodź,prześpisz się a potem się pobawisz z chłopakami-powiedziałem z moją słodką miną.
 -nie ja się chce jeszcze bawić-powiedziała.
 -No później się pobawisz -powiedziałem.
 -Okej ale idź ze mną spać -powiedziała a ja takie wielkie oczy zrobiłem. 
-Z tobą?-spytałem po chwili milczenia. 
-nie z Kubusiem Puchatkiem,no oczywiście że ze mną-powiedziała spadając ze schodów.
-No dobra to chodź -powiedziałem i zaprowadziłem ją do pokoju gościnnego.Myślałem że zaśnie szybko i miałem się wymknąć bawić z chłopakami,ale ona nawijała,nawijała i nawijała ale w końcu zasnęła.
Wymknąłem się ,żeby pobawić się z chłopakami.Zszedłem na dół a tu Piszczek  stał na krześle i śpiewał "Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało ",Ale Mario był jeszcze lepszy w TV  śpiewała Rihanna i udawał że z nią tańczy, dziewczyna jego tak się patrzyła jakby nigdy w życiu dziwaka nie widziała.Zastanawiałem się gdzie jest Mo..Wtedy podeszła do mnie Marcela.
-Ej co im jest ? -spytała zdziwiona patrząc co wyprawia Lewy.
-A oni na każdej imprezie tak -powiedziałem a wtedy wybuchnęliśmy z Marcelą śmiechem.
*..Marcela..* 
Przyglądałam się pijanym chłopakom i się z nich śmiałam, Lewy uczył się tańczyć z Marco " Tango " znaczy chyba tango bo nie wiadomo co oni tam tańczyli.Poszłam  poszukać Luizy przeszukałam parę pokoi,było to dość trudne bo byłam pijana ale znalazłam ją i zobaczyłam coś bardzo dziwnego....

--------------------------------------------------------------
Bardzo was przepraszam że nie dodałam wcześniej ale nauka i jeszcze raz nauka :// Oj trzeba było się uczyć :( Nudny ten rozdział..:( Przepraszam.. liczę na szczere komentarze.. :* Pozdrawiam..<3 ♥♥

sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział 4

*..Luiza..*
Poszłam do Marceli zapytać się czy nie pożyczy mi czegoś ,Marcela jak zwykle miała trudny wybór bo miała sporo ubrań.Zapytałam się jej:
-Ej pożyczysz mi coś nie mam się w co ubrać -powiedziałam smutna.
-Jasne,wybierz sobie coś -powiedziała i poszła przymierzyć sukienki.
Wybrałam sobie śliczną sukienkę,musiałam jeszcze do tego znaleźć buty i jakieś błyskotki,ale biżuterii mam bardzo dużo więc coś wybiorę ,poszłam przymierzyć sukienkę i zdecydowałam się że ją wezmę :
Zrobiłam makijaż i wtedy przyszła Marcela w pięknej sukience..:
Wyglądała w niej ślicznie.Ona robiła sobie makijaż kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi,poszłam otworzyć stali tam:Były chłopak Marceli i jego koledzy spytałam się ich:
-Co wy tu robicie ?
-Jak to co zawołaj Marcelę -powiedział rozglądając się po mieszkaniu.
-Nie ma jej wyszła -powiedziałam im ale jak na złość Marcela zeszła na dół.
-Co wy tu robicie ?-spytała Marcela.
-Cześć kochanie -powiedział Maciek...

*..Marco..* 
Pojechaliśmy z Mario po dziewczyny,drzwi były uchylone więc nas to zdziwiło,weszliśmy do środka ,były tam dziewczyny kłóciły się z jakimiś chłopakami
-siemka dobrze że jesteście -Powiedziała Luiza.
-Idziemy więc wynocha -powiedziała Marcela do tamtych chłopaków.
Wyszliśmy jeden z chłopaków coś mówił do dziewczyn ale chyba po polsku bo nie zrozumiałem.
Mieliśmy jechać do Kuby ,weszliśmy do samochodu i jechaliśmy 10 minut.Pukaliśmy do drzwi nikt nie otwierał,drzwi były otwarte więc weszliśmy i po chwili zjawili się obcy ludzie,patrzyli się tak dziwnie na nas,okazało się że to jest ich dom.Mężczyzna zadzwonił na policję i nas zgarnęli.
-jak mogliście pomylić domy -powiedziała Luiza.
-No wiesz jak to jest -powiedział Mario wtedy Marcela i ja wybuchnęliśmy śmiechem.
-Cicho tam !-Krzyczał policjant.
-Wypuśćcie nas  stąd to jakieś nieporozumienie -powiedziała Luiza.
-Numer do kogoś kto zapłaci za wypuszczenie was-ja popatrzyłem na Mario,później na Luizę i na Marcelę.
-Kto nas odbierze ? -spytałem.
-Podaj numer Kuby -powiedziała Marcela.
Podałem numer do Kuby po 15 minutach pojawił się Piszczek z Błaszczykowskim i się z nas śmiali,trochę pijani byli i właśnie dlatego dziewczyna Mario prowadziła.
-Włamaliście się do jakiegoś domu ?-spytał Piszczu śmiejąc się.
-Pomyliliśmy domy -powiedziałem.
Pojechaliśmy do domu Kuby bo impreza jeszcze trwała,a właściwie te imprezy trwają do rana a nawet południa.Bawiliśmy się bardzo fajnie.Po 2 godzinach wszyscy włącznie z nami byli pijani...Postanowiliśmy zagrać w butelkę..

-----------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję że się podoba bardzo dziękuję za wcześniejsze komentarze bardzo mi pomogły więc ja teraz zachęcam wszystkich że by nie kończyli z pisaniem bo jeśli to lubi niech to robi chociaż dla mnie :) 
Pozdrawiam :* 

piątek, 7 czerwca 2013

Ważne !

Nie wiem czy jest sens pisać dalej,nikt nie czyta mojego bloga tylko chce za promować swój,ja też promuje swojego bloga ale oczywiście czytam wszystkie !! Naprawdę ludzie.. są tylko komentarze typu: "super zapraszam do mnie ",Świetny czekam na kolejny i zapraszam do mnie " Więc wiecie sami.. kończę z pisaniem,bo pewnie się do tego nie nadaję ://

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rozdział 3

*..Marco..*
Mario poszedł szukać dziewczyn ,po 2 minutach Klopp szedł z dziewczynami.Podejrzliwie rozglądał się ,jakby kogoś szukał po chwili odezwał się
-A gdzie jest Mario?-spytał.
-Pobiegł szukać dziewczyn-powiedział Piszczek.
Marcela z Luizą spojrzały na siebie i zaczęły się śmiać,mi też się bardzo chciało ale powstrzymywałem się nie to co Łukasz,Kuba i Robert.
-No cóż,chłopaki poznajcie to jest Luiza a to Marcela -wskazał na dziewczyny.
-Siemka !-wszyscy krzyczeli.
Klopp zaczął wymieniać piłkarzy ale Marcela przerwała mu ponieważ już wszystkich znały,
-Jakieś fanki Borussii ?-powiedział Robert robiąc jego minę.
-No ba a jak inaczej -powiedziała Marcela.
Wtedy przybiegł Mario zdyszany,Tak dziwnie się popatrzył na dziewczyny i wykrzyczał .
-O jesteście ,gdzie byłyście szukałem was wszędzie -powiedział.
-Oj Mario,Mario-powiedziałem i pstrykłem go w ucho.

*..Luiza..*
Jak byliśmy na stadionie był tam prześliczny chłopak ,go akurat nie znałam ale na szczęście całą resztę tak,patrzył sie na mnie tak słodko,zapytałam po treningu chłopaków.
-Ej chłopcy a kto to jest ten o -powiedziałam i wskazałam na niego.
-A to Mortiz -powiedział Kuba.
-Uuu słodziak -powiedziała Marcela.
Nagle dostałam piłką w głowę oczywiście Marco nie mógł się powstrzymać..
-aaałaaaaaaaaaa-powiedziałam
-Hej mała nie mogłem się powstrzymać -powiedział z jego uśmiechem.
-Idziecie dziś na imprezę -spytał Mario.
-Z wami ?-spytałam i pokazałam palcem.
-No a z kim?-powiedział Marco.
-Spoko możemy iść ,powiem Marceli -powiedziałam i poszłam do Marceli.
-To my po was przyjedziemy -powiedział Mario.
-Okej -odpowiedziałam i się uśmiechnęłam.
Pojechałyśmy z Marcelą do domu ,przyszykować się na imprezę.Nie wiedział co na siebie włożę ale,Marcela chyba już wiedziała....

niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 2

         *..Luiza..*
Zjadłyśmy śniadanie i poszłam się ubrać.Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Otworzę -powiedziała Marcela.
-Spoko ja idę się ubrać -odpowiedziałam jej i pobiegłam szybko na górę.
Nie miałam co na siebie włożyć,więc włożyłam coś na szybko :
Zeszłam na dół ,w salonie siedział Mario przyszedł nas zabrać ,gadał sobie z Marcelą i popijał herbatkę.
-O jesteś -powiedziała Marcela.
-No nie miałam co na siebie włożyć -powiedziałam.
-I tak ładnie wyglądasz -powiedział Mario.
-Dziękuję -powiedziałam i zarumieniłam się.
-Chodźmy -powiedział Mario.
-A gdzie jedziemy ?-spytałam.
-No przecież Klopp miał ci napisać że przedstawi cię piłkarzom itp.
-No wiem ale gdzie na stadion czy co ?-spytałam nadal nie wiedząc.
-No na stadion.-powiedział Mario z uśmiechem.
Pojechaliśmy na stadion,po 20 minutach byliśmy już na stadionie.

*..Marco..*
Wstałem ubrałem się i poszedłem na trening,o dziwo nie było Mario,ale Klopp powiedział że pojechał po dziewczyny.Ćwiczyliśmy a chłopaki żartowali sobie z Mario.
-Pewnie Mario się zasiedział popijając herbatkę -powiedział Piszczek.
-Na pewno  wiesz jak na niego herbata działa,i to jeszcze jak mu podadzą dziewczyny jest w siódmym niebie -powiedziałem i wszyscy wybuchnęli śmiechem bo Mario stał za mną,z jego poważną miną.
-Ja to przynajmniej po herbacie tak mam a ty jak wypijesz wodę to już ci się coś włącza-powiedział Mario śmiejąc się ze mnie.
-Mi się zawsze coś włącza -powiedziałem śmiejąc się.
-Myślałem że pojechałeś po dziewczyny -powiedział Kuba.
-No bo pojechałem -powiedział dumny z siebie.
-No ale gdzie one teraz są?-spytał Łukasz.
-O kurde -chwycił się za głowę i poleciał ich szukać i wtedy wszyscy zaczęli się śmiać.

*..Luiza..*
Nasz bohater Mario zapomniał o nas i poszedł tam sam,a my poszłyśmy do gabinetu Jurgena.
-A gdzie Mario?-spytał nas Klopp.
-A gdzieś pobiegł -powiedziała Marcela.
-Ahh.. ten Mario-powiedział wzdychając.
-Chyba sobie on nas zapomniał -powiedziałam.
-On wielu rzeczy zapomina,a nie dałyście mu czasem herbaty?-spytał podejrzliwie Klopp.
-No dałyśmy mu ale co w tym złego?-spytała Marcela.
-Bo chłopaki mówią coś o tym że jak wypije herbatę to szaleje czy coś -powiedział Klopp i zaprowadził nas na stadion do chłopaków...

----------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję że się wam podoba  jak dla mnie nudny taki i nijaki :((a tu dm wam wnętrze ich domu :) 
Łazienka pierwsza.

pokój Luizy.

Pokój Marceli.

Kuchnia.

Garderoba Luizy.

Łazienka druga.

Pokój gościnny.

salon.

Garderoba Marceli.
Pamiętaj zasadę czytasz = komentujesz :)